Poniżej prezentujemy artykuł autorstwa Ryszarda Mozgola, który ukazał się w 69 (2/2005) numerze Zawsze Wierni.

Maksymilian Maria Kolbe był świętym Mszy Wszechczasów. „Swym skupieniem wprost przykuwał do siebie oczy całej zakonnej braci. Wymawianie słów, ruchy, wyraz oczu, to wszystko mówiło, że ten człowiek żyje obecnością Boga przy ołtarzu.”
Stara Msza była doskonałą glebą, z której bujnie wyrastało rozłożyste drzewo chrześcijańskiej świętości. Wszystkie cnoty naturalne człowieka znajdowały w Mszy Wszechczasów czynnik niezbędny do wyniesienia ponad poziom światowego błota i pyłu. Dziś tego czynnika brakuje, dlatego też pośród ciemności współczesnego świata nie sposób zauważyć jaśniejących pochodni świętości. Nowa Msza może rodzić aktywistów, działaczy, społeczników, specjalistów od usuwania błota i zamiatania pyłu, jednak nie jest skutecznym środkiem do osiągnięcia świętości – czyli nadprzyrodzoności życia. „Łaska Boska jest do zbawienia koniecznie potrzebna”. Msza św. Wszechczasów była widomym znakiem łaski samego Pana Boga – autostradą do nieba. Jednym ze świętych, których życie nierozerwalnie związane było ze sprawowaniem Najświętszej Ofiary Mszy, których poprzez świątobliwe życie ofiara ta wyniosła ona na ołtarze, był o. Maksymilian Maria Kolbe.
Czytaj więcej